wtorek, 27 listopada 2012

Szkoła kiedyś, szkoła dziś




  Dzień dobry!
  Dzisiaj chciałabym napisać o szkolnictwie w mojej miejscowości z perspektywy kolejno mojej babci, mojej mamy i mnie samej. Zapraszam.

  Pierwszą szkołę, działającą zresztą sezonowo (tj. od jesieni do wczesnej wiosny, by dzieci mogły pomagać przy zbiorach) otwarto w roku 1870. W 1918, po odzyskaniu niepodległości, dysponowała bogatym zbiorem rozmaitych pomocy naukowych i sporym księgozbiorem. Podczas dwudziestolecia międzywojennego nastąpił niewątpliwy rozkwit tej placówki- prowadzono nowoczesne kursy i zajęcia, szkoła miała bardzo dobrą opinię. W ostatnich latach przed wojną, 1938-1939 wybudowano dodatkową klasę i mieszkania dla powiększającego się grona pedagogicznego, co, niestety, poszło na marne. Budynek został zajęty przez Niemców, którzy, opuszczając go po kilku miesiącach w akcie zemsty zniszczyli kroniki i zbiory. Na przekór przeciwnościom, po roku 1945 pracownia dalej rozwijała się.

                                   

                   Budynek starej szkoły- obecnie na nowo pomalowany, pełni funkcję magazynu

Budowę nowego gmachu szkoły rozpoczęto w 1973 roku, otwarcie nastąpiło 10 października 1974. Patronem szkoły podstawowej jest Józef Bem. W chwili obecnej znajduje się tam zarówno przedszkole, jak i podstawówka oraz gimnazjum. Uroczystość nadania patrona gimnazjum odbędzie się 1 czerwca 2013 roku, będzie nim ks. Jan Twardowski.

                                  

                                          



  Moja babcia ukończyła szkołę podstawową 51 lat temu.  
  Uczęszczała jeszcze do starej szkoły. Kiedy się tam uczyła, dostępne były 3 pomieszczenia; nauka trwała 7 lat. Klasy były różne, nieraz nieliczne, tylko od 11 do 14 osób, czasami ponad 20. Nie można się jednak temu dziwić, przecież to tylko wiejska szkółka... Kiedy wiele osób było nieobecnych, łączono wszystkich i uczono dużą grupę dzieciaków. Na terenie placówki znajdowały się pola, na których w ramach biologii odbywały się zajęcia z ogrodnictwa. Dzieci ćwiczyły na podwórzu. Uczono polskiego, historii, matematyki, chemii... teoretycznie tych samych przedmiotów, co dzisiaj. Jednak, co ciekawe, na około 200 uczniów  przypadało tylko 4 lub 5 nauczycieli, którzy nie byli 'wyspecjalizowani'- polonista nie uczył wyłącznie języka ojczystego. Moja babcia przez rok uczyła się niemieckiego, jako, że kierownik umiał ten język.
Zadałam jej pytanie- jaki był stosunek uczniów do nauczycieli? Stwierdziła, że panowała większa dyscyplina, a uczniowie czuli większy szacunek i respekt do wychowawców.

  Moja mama ukończyła szkołę podstawową 24 lata temu. 
  Chodziła już do nowej szkoły. Uczyła się w niej przez 8 lat. Trudno mi tutaj jest napisać coś o rozkładzie szkoły; zamieszczę to raczej w swoich wspomnieniach. Klasy także liczyły około 20 osób. W ocenie mojej mamy dzieci były bardziej zdyscyplinowane niż my,  pokolenie internetu i wychowania bezstresowego. Dobrze wspomina ten czas.

  Ukończyłam szkołę podstawową 3 lata temu. 
  W porównaniu do sytuacji opisanych powyżej, te trzy lata zdają się być snem. Do ZPO w Filipowskiej uczęszczałam tak naprawdę przez 12 lat... Od przedszkola, przez podstawówkę po gimnazjum. Oczywiście, najlepiej wspominam te trzy wychowania przedszkolnego ;) Jednak to, że byłam z niektórymi ludźmi tak długo, pozwoliło mi się z nimi niezwykle silnie związać.
  Jeśli chodzi o nauczycieli... Zarówno w klasach 1-3, jak i 4-6 miałam niesamowite wychowawczynie, które były także znakomitymi, jak sądzę, pedagogami. Bardzo dużo im zawdzięczamy, rocznik 1996, pomagały nam się rozwijać i rozumiały. Chciałam także wspomnieć o gimnazjum, gdzie byliśmy pod opieką bardzo inteligentnej i wymagającej polonistki, na którą nieraz psioczyliśmy, jednak na egzaminach zauważyliśmy efekty jej działań. Uczyła mnie także równie odpowiedzialna historyczka. Możliwe, że duży wpływ na nasz szacunek do nich miał fakt, że uczyły w naszej szkole zasadniczo od jej powstania, od roku 1974; że uczyły naszych rodziców. Były nauczycielkami tak zwanej starej daty. Nauczanie było ich powołaniem. Biologii i chemii w 1 i 2 klasie gimnazjum uczyła mnie nauczycielka, która pracowała jeszcze starej szkole. Niestety, w 2011 roku odeszła na emeryturę.
  Szkoła jest piętrowa, podzielona na część gimnazjalną i szkoły podstawowej, kilka sal należy do przedszkola. Na parterze znajduje się sekretariat, sala gimnastyczna, duży hol, zejście do szatni oraz szkolnej biblioteki. Na piętrze są sale lekcyjne oraz będzie znajdować się aula. Podczas wakacji tego roku dobudowano kilka klas. Najmilej wspominam klasopracownię polonistyczną i historyczną, jestem jednak umysłem typowo humanistycznym ;)
  Przedmioty, jakich mnie uczono... W szkole podstawowej polski, matematyka, angielski, przyroda... W gimnazjum zaczęto nas także (w moim odczuciu) męczyć niemieckim, z którym radziłam sobie raczej źle; dalej moimi faworytami były historia i języki- polski i angielski. Biologia, chemia... Fizyka (męka)...
  Nie mogę powiedzieć, że kochałam to moje ZPO. Tak naprawdę pod koniec miałam dość swojej starej-nowej klasy (jako, że na początku gimnazjum przyłączono do nas młodzież z Filipowic i rozbito stare składy), i męczącej mnie już atmosfery. Muszę jednak przyznać, że czuję teraz pewnego rodzaju nostalgię za starymi czasami, tym bardziej, że część moich znajomości rozbiła się na milion małych kawałków. Lecz jest to już zamknięty rozdział...
  Podsumowując tę moją dygresję, mimo wszystko dużo zawdzięczam szkole w Woli Filipowskiej. Spędziłam tam... Chwilka, liczę... trzy czwarte swojego dotychczasowego życia. Były to ciekawe lata. Przyjaźnie się zawiązywały i rozpadały. Szaleliśmy na przerwach i psociliśmy na lekcjach... Tęsknię zwłaszcza za klasą 6b, typową podstawówką...

  Na zakończenie chciałabym przeprosić za te moje małe odejścia od głównego tematu, ale chciałam, żeby ten post dotyczył bardziej moich przeżyć związanych z tą szkołą. Na następny raz chciałabym przygotować wywiady ze wspomnianymi tutaj nauczycielkami.

  Zapraszam ponownie!


Bibliografia:
1) http://wola-filipowska.blog.onet.pl/

2) http://zpowola.edupage.org/about/?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz